Jesteś lingwistą. Na pytanie, co chcesz w życiu robić, odpowiedziałeś już sobie jednoznacznie: zajmować się tłumaczeniami pisemnymi. Kolejnym więc pytaniem, pojawiającym się w sposób naturalny, będzie prawdopodobnie: jakie są cechy dobrego tłumacza? Jak zostać prawdziwym profesjonalistą, zdobyć renomę i uznanie w środowisku, poważanie i zaufanie klientów? Jak dobrze tłumaczyć angielski i inne języki?
W odpowiedzi na takie dylematy chcielibyśmy Wam przedstawić w 10 punktach podstawowe zasady tłumaczenia tekstów otwierające drogę do osiągnięcia tego celu.
Najważniejsze to przyjąć, że nigdy nie znajdziemy się w docelowym punkcie „bycia doskonałym tłumaczem”. Paradoksalnie aby być doskonałym, trzeba takim się stawać każdego dnia od nowa. Profesjonalista nigdy nie osiądzie na laurach i nie powie: tyle wystarczy. Bo przecież kto się nie rozwija, ten się cofa. Więc nastaw się na długą drogę i po prostu ciesz zdobywaniem nowej wiedzy, umiejętności, stawaniem się z każdym krokiem jeszcze trochę lepszym.
Że należy pogłębiać znajomość języka obcego, to fakt oczywisty. Nie będziemy Was takimi banałami nudzić. Ale niemal równie ważna jest znajomość kultury danego kraju, jego historii, tradycji, mentalności ludzi, bieżącej sytuacji społeczno-politycznej. To wszystko umożliwia zrozumienie pełnego kontekstu tłumaczonego teksu, wyłapanie wszelkich aluzji, cytatów, nawiązań. Czasem to właśnie ta wiedza pomaga dotrzeć do nowych znaczeń słów już używanych czy też wyrazów nowo utworzonych.
Powyższa zasada dotyczy w równym stopniu języka polskiego i polskiej kultury, choć w tym wypadku nie jest już tak oczywista. To nieprawda, że jako native speakerzy język rodzimy świetnie znamy. W rzeczywistości poziom znajomości polszczyzny przeciętnego Polaka plasuje się…poniżej przeciętnej. Jest komunikatywny, owszem, ale naszpikowany błędami, kolokwializmami czy wręcz wulgaryzmami. Zakrawa na ironię, że absolwenci filologii obcojęzycznych często studiowany język znają lepiej od własnego…Nawet jeśli jesteśmy pewni swojej wiedzy, warto ją zweryfikować, choćby przeglądając kompendium „Polszczyzna na co dzień” pod redakcją profesora Mirosława Bańko – z pewnością każdy nauczy się z niego czegoś nowego.
By nasze tłumaczenia były w pełni profesjonalne, potrzebujemy informacji z jeszcze jednego zakresu: dziedziny, w której się specjalizujemy. Nieważne, czy jest to medycyna, literatura czy prawo – jeśli nie posiądziemy wiedzy merytorycznej także z tych przedmiotów, to nie wystarczy nam opanowanie samego języka, nawet na najwyższym poziomie. Nie obejdziemy się bez profesjonalnego słownictwa czy znajomości branżowego żargonu. Powinniśmy też na tyle zgłębić daną dziedzinę, by choć z grubsza rozumieć tłumaczony tekst.
Tłumaczenie nie polega na prostym przekładaniu słów jednego po drugim. Bez względu na to, czy traktujemy translatologię jako sztukę czy jako rzemiosło, musimy wiedzieć, że posiada ona swoje zasady, teorię i metodykę. Cały ten arsenał trzeba znać i używać go świadomie, gdyż niejednokrotnie przyjdzie nam wybierać konkretną strategię tłumaczenia. Musimy więc wiedzieć, czym jest tłumaczenie dosłowne, a czym – idiomatyczne; jaka jest różnica między „naturalizacją” a „egzotyzacją” przekładu. Każda z metod ma swoje plusy i minusy, biegłość tłumacza przejawia się w tym, że potrafi dobrać ją odpowiednio do danej treści i konsekwentnie stosować.
By być sprawnym tłumaczem, nie wystarczy jednak cała powyższa wiedza (choć jest ona oczywiście kluczowa). Aby szybko i skutecznie zaaplikować ją do konkretnego tłumaczenia, potrzeba jeszcze odpowiednich narzędzi. Dzisiaj stos słowników, choćby najlepiej opracowanych, to za mało. Owszem, przy ich użyciu możemy tekst przetłumaczyć nawet bardzo dobrze, ale będzie to szalenie czasochłonne i sporą część pracy będziemy powtarzać ciągle od nowa, zamiast ją zautomatyzować. A tak wydłużony czas oczekiwania na tłumaczenie dziś już nie zadowoli klientów. Znacznie więc szybciej i łatwiej będzie użyć różnych dostępnych współcześnie narzędzi.
Absolutną podstawą jest sprawne posługiwanie się programem Word. Dziś to nośnik treści tak podstawowy, jak kiedyś kartka papieru. A jednocześnie narzędzie pracy. Umiejętności wprowadzenia podstawowych ustawień strony, wyboru czcionki czy zastosowania autokorekty znacznie ułatwiają pracę.
Warto oczywiście znać cały pakiet Microsoft Office, a także opanować bezwzrokowe pisanie na klawiaturze.
Kluczowa jest jednak znajomość aplikacji usprawniających proces tłumaczenia. Najpopularniejszy jest CAT (Computer Assisted Translation). Pomaga on zautomatyzować tłumaczenie powtarzających się w określonych kontekstach słów, formuł i całych fraz. Pozwala także na stworzenie własnych słowników i baz danych. Bardzo wiele biur tłumaczeń wymaga znajomości tego programu. Istnieją też inne jemu podobne, na przykład OmegaT czy Wordfast (niestety dosyć drogi).
Bardzo istotna jest też wiedza, jak korzystać z Internetu, by z jednej strony znaleźć klientów, a z drugiej – osadzić się w zawodowej społeczności. Poszukiwać klientów można na wiele sposobów: tworząc profesjonalną i ciekawą stronę internetową, pisząc bloga, wykorzystując media społecznościowe, ale także zakładając konto na GoldenLine czy LinkedIn i ogłaszając się na specjalistycznych stronach.
Warto też dbać o kontakty z innymi specjalistami, choćby poprzez fora społecznościowe typu Proz.com. Można tu zapytać o radę, poprosić o pomoc w rozstrzygnięciu językowych dylematów czy polecać sobie wartościowe publikacje i materiały.
Idealny tłumacz to człowiek nie tylko posiadający wiedzę, kompetencje i doświadczenie, ale także obdarzony specyficznym rysem osobowości. Potrzeba tu oczywiście kreatywności, gdyż jest to zajęcie twórcze, ale kluczowymi cechami są: dokładność, sumienność i skrupulatność, by nie rzec – perfekcjonizm. Dobry tłumacz musi być z natury drobiazgowy, zauważać detale, nie pomijać żadnych szczegółów. To ktoś, kto w razie jakichkolwiek wątpliwości będzie drążył, pytał, szukał aż do ostatecznego wyjaśnienia sprawy. Jeśli nie znajdzie w słowniku, zadzwoni do specjalisty. Zapozna się zawczasu z dziedziną tłumaczenia, zainteresuje szerszym kontekstem tłumaczonego tekstu, zrewiduje poprawność dat, nazwisk i faktów. Lepiej bowiem „zahaczyć” o kompetencje redaktora niż pozwolić sobie na niechlujstwo i niedoróbki.
Choćby nasze tłumaczenia były najbardziej rzetelne i perfekcyjnie wycyzelowane w najdrobniejszym szczególe, to nie będziemy postrzegani jako profesjonaliści, jeśli nie dostarczymy ich w wyznaczonym terminie. Z perspektywy klienta terminowość to jeden z najważniejszych wyznaczników jakości. Warto więc nauczyć się, jak rozplanować cały proces tłumaczenia, podzielić go sobie na etapy z pewnym zapasem czasu, by bez stresu i niepotrzebnych nerwów dostarczyć klientowi tłumaczenie w umówionym okresie.
W planowaniu procesu tłumaczenia trzeba uwzględnić również czas na sprawdzenie całości przetłumaczonego tekstu. Aby zrobić to kompleksowo i metodycznie, mając pewność, że nic nam nie umknęło, warto stworzyć tzw. checklistę i na koniec pracy po kolei „odhaczać” punkt po punkcie. Listę najlepiej dopasować do własnych potrzeb i kryteriów pracy. Zdecydowanie jednak polecamy zawrzeć w niej takie punkty jak: sprawdzenie, czy tłumaczenie jest kompletne, terminologia spójna, a zastosowane terminy właściwe; zweryfikowanie poprawności językowej; upewnienie się, czy formatowanie jest takie samo jak w oryginale itp.
Ten punkt wydaje się oczywistością i oby zawsze nią dla Was był! Pamiętajcie, poufność i dyskrecja to z jednej strony kwestia etyki i profesjonalizmu, a z drugiej – rygorystyczny wymóg prawny, szczególnie odkąd obowiązuje nas RODO. Niech klient wie, że jego dokumenty znajdują się w dobrych rękach i nie zawiedzie się, pokładając zaufanie w naszej dyskrecji!
Mamy nadzieję, że te kilka wskazówek pomogło Wam usystematyzować wiedzę na temat tego, jaki powinien być i w jaki sposób pracować tłumacz doskonały. W większości są to kwestie oczywiste, tym niemniej bardzo istotne, warto więc przypominać sobie o nich wciąż od nowa, by były drogowskazami w codziennej pracy. I, kierując się nimi, każdego dnia stawać się jeszcze lepszym tłumaczem.