Wiesz już, że podnoszenie kwalifikacji i ciągła nauka są jedynym sposobem na rozwijanie swojej kariery zawodowej. Są też najlepszą inwestycją na przyszłość. Szczególnie jeśli chodzi o naukę języków obcych, bo to nie tylko bezpośrednio przekłada się na wyższe zarobki, ale przydaje się po prostu w życiu. Spotykamy się przecież nieraz w różnych sytuacjach z obcokrajowcami, wyjeżdżamy za granicę czy nawet chcemy w Internecie przeczytać jakiś artykuł w danym języku.
Wszystko to wiemy. Co jednak, gdy mamy już regularną i absorbującą pracę, i mieszkamy na przykład w mniejszej miejscowości, gdzie oferta edukacyjna jest dosyć uboga? A my mamy ambicje i języka obcego chcielibyśmy się nauczyć naprawdę porządnie – czyli kończąc filologię? Tutaj z pomoc przychodzi nam filologia zaoczna. Dowiedz się więcej!
No tak, pracujesz….Ale w tym miejscu zapytam Cię: a co robisz po godzinach? Czym twórczym, rozwojowym zajmujesz się w weekend, po pracy? Bo naszą propozycją jest lingwistyka zaoczna! Nie koliduje z pracą, pozwala prowadzić „normalne” życie, spełniać życiowe obowiązki, a przy tym, mimochodem, jakby dodatkowo – zdobywasz tytuł licencjata lub magistra filologii!
Dla naprawdę chcącego nic trudnego…! To właśnie dla Was Lingwistyczna Szkoła Wyższa poszerzyła ofertę o filologię zaoczną – żeby ludzie już pracujący nie byli pokrzywdzeni. I na dodatek można znaleźć tu cały przekrój: jest filologia angielska zaocznie, filologia rosyjska zaocznie oraz filologia niemiecka zaocznie, praktycznie więc wszystkie wiodące języki stają się ogólnie dostępne.
Studia zaoczne to także rozwiązanie dla osób spoza Warszawy, które miałyby duży problem z codziennym dojazdem lub w ogóle nie mają takiej możliwości, a z różnych względów nie chcą się też do stolicy na czas studiów przeprowadzać. Dojazdy tylko na czas nauki, w weekendy, to opcja o wiele mniej problematyczna, mniej czasochłonna i mniej kosztowna niż życie na co dzień w dużym mieście.
Filologię zaoczną powinni rozważyć także ci kandydaci, którzy co prawda mieszkają w Warszawie i nie pracują, ale w czasie studiów muszą już (przynajmniej częściowo) utrzymywać się samodzielnie. W takiej sytuacji często pojawia się pomysł wyjazdów wakacyjnych, na przykład na zbiory lub dorabiania w trakcie roku kelnerowaniem czy roznoszeniem ulotek. Takie rozwiązanie ma jednak spore minusy: przede wszystkim – brak wakacji, po drugie: problem z ustaleniem grafiku ze względu na to, że na studiach, w przeciwieństwie do szkoły średniej, rozkład zajęć jest nieregularny, trudno więc go do jakiejś stabilniejszej i ciekawszej pracy dopasować. Pozostają wiec tylko zajęcia „z doskoku” – kiepsko płatne i mało rozwojowe. Warto się więc zastanowić, czy nie bardziej się kalkuluje mierzyć od razu w ambitniejszą pracę czy nawet staż lub praktyki, tym samym już w czasie studiów zdobywając doświadczenie zawodowe, a jednocześnie studiować zaocznie i nic w ten sposób także pod względem edukacji nie tracić.
Lingwistyczna Szkoła Wyższa bardzo dba o to, by poziom lingwistyki zaocznej był równie wysoki jak tej dziennej. Zajęcia w jednym i drugim trybie prowadzą ci sami wykładowcy, specjalnie dobrana kadra pracowników naukowych rekrutująca się z czołowych uniwersytetów polskich i zagranicznych.
Przykłada się też dużą wagę do tego, żeby także studenci lingwistyki zaocznej posiadali pełny zakres kompetencji i przygotowania zawodowego, np. jeśli chodzi o przedmioty z zakresu przygotowania pedagogicznego na specjalizacji nauczycielskiej, realizuje się 100% ogólnej liczby zajęć przewidzianych w planie studiów stacjonarnych.
Można spotkać się z opinią, że na studia zaoczne pracodawcy patrzą mniej przychylnie niż na dziennie. Jest to tylko część prawdy. W rzeczywistości liczy się przede wszystkim uczelnia, na jakiej odbyło się studia. Dlatego lepiej dojeżdżać w weekendy do Warszawy i studiować w rozpoznawalnej uczelni niż dziennie skończyć studia w anonimowej szkole w małej miejscowości.
A Lingwistyczna Szkoła Wyższa jest atutem w cv nie tylko ze względu na swoją lokalizację, ale także wysokie wyspecjalizowanie. Nie jest to bowiem uczelnia, na której można studiować „wszystko i nic” – miszmasz kierunków otwieranych z dnia na dzień, na potrzeby chwili. Tutaj od początku specjalizujemy się w nauczaniu języków obcych – nie chcemy się rozdrabniać, ale utrzymać profesjonalny poziom w tej szczególnej dziedzinie.
I jeszcze jedna zaleta językowych studiów zaocznych: uczą organizacji, samodyscypliny, umiejętności wytyczania celów i ustalania priorytetów. Gdy przyjdzie nam pogodzić pracę z pełnowymiarowymi studiami, trzeba sporo wysiłku włożyć w takie zorganizowanie się, by czasu starczyło na wszystko, łącznie z wypoczynkiem i życiem towarzyskim. Ale da się! I paradoksalnie okazuje się, że można wtedy zrobić więcej, szybciej, efektywniej. Im mniej czasu, tym skrzętniej się go wykorzystuje. Nasi zaoczni studenci twierdzą, że najmniej czasu mają…w wakacje!
Pójście na studia zaoczne to również pójście z duchem czasu. Czasu, w którym wiedza szybko się dezaktualizuje, na rynku pracy nie liczą się zdobyte przed laty dyplomy, ale świeżo nabyte umiejętności, i gdzie często zdarza się konieczność zmiany branży i przyswajania nowych umiejętności. Odpowiedzią na te problemy jest koncepcja kształcenia ustawicznego. Henryka Bochniarz, doktor ekonomii, była minister przemysłu i handlu w rozmowie z Jackiem Santorskim, psychologiem biznesu, w książce „Bądź sobą i wygraj” mówi: „Człowiek musi mieć w sobie chęć poznawania czegoś nowego i rozwijania się. W przeciwnym razie może nagle stracić wszystko, co do tej pory osiągnął. […] Bo ciągle zjawiają się nowi ludzie z nową wiedzą. Nie chodzi nawet o konkurencję. […] Chodzi o stałe poszerzanie wiedzy o sobie. I w każdej dziedzinie, którą się zajmujemy” i dalej „Ktoś może skończyć studia, a potem nawet z powodzeniem uprawiać swój zawód. Lecz dzisiaj wszystko szybko się zmienia i podlega ostrej weryfikacji. Więc mimo świetnych studiów i znakomitego stanowiska nagle może się okazać, że pracy już nie ma. Popyt na jakiś zawód ginie. Trzeba zatem myśleć elastycznie i wyprzedzać to, co się na rynku dzieje. W ten sposób zdobywamy klucz do wszystkich drzwi”.
Więc nawet jeśli mamy dobrą pracę w swoim zawodzie, pełne wykształcenie i kwalifikacje, nie jest to wcale gwarancją stabilności zawodowej i finansowej. Tak naprawdę to dopiero zdobywanie nowych umiejętności, poszerzanie horyzontów pozwala nam spać spokojnie. A w dzisiejszym zglobalizowanym świecie trudno wyobrazić sobie lepszy wybór niż poznanie nowego języka obcego. Jest to konkretny fach w ręku. Z jednej strony – po prostu nowy zawód, możemy bowiem, w zależności od wyboru, zostać nauczycielem bądź tłumaczem, a z drugiej – rozszerzyć możliwości w zawodzie, w którym już pracujemy, podejmując współpracę z klientem obcojęzycznym czy wyjeżdżając do pracy do kraju, którego język, dzięki studiom, dogłębnie poznaliśmy.
Warto więc, tak przy okazji normalnego życia zawodowego, niejako „na boku” skończyć zaocznie lingwistykę – to dodatkowy wysiłek, ale opłaci się wielokrotnie. No i nauka języka to po prostu przyjemność i dużo zabawy, dlaczego by więc jej nie potraktować trochę jak weekendowego relaksu i „resetu”? Najlepiej się przecież odpoczywa, zmieniając zupełnie rodzaj aktywności.